niedziela, 5 kwietnia 2009
Gdy dzwoniła, Joli wracał właśnie z wieczornego wypadu do sklepu po keczup. Szedł spokojnie chodnikiem... Za szeroką ulicą był blok, a w bloku na trzecim piętrze mieszkanie 33, gdzie mieszkał. W oknie kuchni tego mieszkania jaśniała pulchna buzia. To brat Joliego wypatrywał nadchodzącego keczupu. "... i wiesz co... Wyliżę ci pachy" - usłyszał. Chciał odpowiedzieć, ale komórka wydała odgłos zakończonego połączenia.
- Ech Nata... - nie zdążył westchnąć. Został po nim tylko keczup.
***
Nikt nie wiedział dlaczego, ale ulicą Jasnowodną lubiły jeździć TIRy. Jeździły nonstop. Okoliczni mieszkańcy przywykli już do częstych tragedii. Zawsze zdarzy się tak, że ktoś rozkojarzony będzie przekraczał ulicę. Zdarzyło się też tak ostatnio. Młody chłopak... ustalono, że rozmawiał przez komórkę. Naoczni świadkowie twierdzili, że został po nim tylko keczup. Dosłownie i w przenośni.
***
To jeszcze nie koniec
14:56