wtorek, 8 lipca 2008
Uczucie z poprzedniej notki wciąż ją gnębiło, gdy nagle do gabinetu wbiegła mama Joliego (trzeba dodać, że obie darzyły się szczerą nienawiścią, jednak mama Joliego szanowała ich przyjaźń).
- Widziałaś Joliego?
Wiedziała, że przeczucie nie mogło jej mylić...
....
....
....
***
A jednak myliło.
- Cześć mamo, cześć Natalsa.
- Joli?! - krzyknęły obie
- Byłem w szpitalu... Myślałem. Mamo, moglibyśmy na chwilkę wyjść?
***
Natalsa usłyszała tylko dwa pierwsze słowa rozmowy, która zaczęła się, gdy jeszcze wychodzili z jej pokoju. Były to złe słowa: "Bo ona...".
***
Wieczorem zadzwoniła do niego. Była wściekła.
- Naskarżyłeś na mnie swojej mamusi, tak? Co teraz ci lepiej? A w sumie to na co naskarżyłeś, co ja ci zrobiłam? CO JA CI ZROBIŁAM?! Nienawidzę cię i wiesz co... wyliżę ci pachy!
I odłożyła słuchawkę.
***
Trzeba wam jednak wiedzieć, że przeczucie Natalsy nigdy nie myliło. A jeśli w ogóle, to tylko odrobinkę.
09:25